Mąż poszedł do pracy na nockę kubus spakował mu kanapki, spytał czy ma klucze i herbatę dał buzi przytulił pomachał tatusiowi i poszedł spać . ja wzięłam się za sprzątanie nagle Kubuś wpada z płaczem do kuchni, myślałam że koszmarka jakiegoś miał ale patrze granatowy oczy załzawione i pokazuje na nos, mówi mama coś jest i panikuje wije się aż zaczął mieć drgawki zbladłam...... Kuba uspokój się Kuba nic nie pomaga , trzącham jego ...nic. coraz bardziej przerażona jestem już nie wytrzymuje uderzyłam, pierwszy raz dzieciaka w twarz i to mocno raz i drugi uspokoił sie przestał płakać i już nie miał drgawek, popatrzył na mnie. zobaczyłam tam w nosku ma jakąś śrubkę , nie wiedziałam co robić bałam sie wyciągnąć żeby dalej nie wepchnąć dopiero po chwili powiedziałam mu że zatkam mu druga dziurkę i jak powiem ma mooooocno dmuchnąć. I UDAŁO się. poczułam wielką ulgę ale i złość, wzięłam śrubkę i powiedziałam chcesz jeszcze raz wepchać do nosa?
myślę że zrozumiał. przytuliłam i położyłam się spać obok niego zasną od razu ale tulił cały czas przez sen. mocno i kurczowo. a ja nie mogłam spać. moje maleństwo sie dusiło a ja jeszcze je uderzyłam po buzi. jestem wredną matką. mam nadzieję że kubulek mi to wybaczy.
Juleczko zareagowałaś w najbardziej prawidłowy sposób jaki można by zalecić w takiej sytuacji.
OdpowiedzUsuńCała akcja przeprowadzona dosłownie w jedyny możliwy sposób.
Uspokoiłaś panikujące dziecko, zastosowałaś najskuteczniejszą metodę usunięcia metalowego przedmiotu z noska.
Kubuś nigdy nie zapomni, że dzięki akcji Mamusi oszczędzono mu zawsze traumatycznego pobytu w szpitalu.
Naprawdę zachowałaś się profesjonalnie jak prawdziwy ratownik medyczny.
Gratuluję